środa, 2 maja 2012

1 majowe bieganie

Święto, święto i po święcie. Co prawda w pracy wolne, ale o odpoczynku mowy nie było. Od rana ciężka praca przy pierworodnym. Ostatnie 4 dni w jego wykonaniu to istny dramat. Chyba zaczynają mu kiełkować pierwsze zęby. Grymaśny przy tym jak jasna cholera. No cóż on tez się przy tym męczy. Jak na razie z braku chęci i chyba wygody poranne bieganie zostało zamienione na wieczorne. Wiadomo nie trzeba wstawać, a okres przerwy w pracy można wykorzystać na dłuższe leniuchowanie. I tak było tym razem. Tak bardzo spodobało mi się wieczorne truchtanie, że postanowiłem kontynuować powzięty system. Żona jak na razie się nie piekli, więc wieczorkiem pół godzinki biegu na lepszy sen.
Tym razem trochę inna trasa. Na północ. Biegałem przez Starą Wieś, która graniczy z Brzozowem. Spokój, cisza od czasu do czasu słychać ujadanie pieska. Pogoda ładna to gdzieniegdzie dało się słyszeć podchmielonych "grillarzy". Zapachy też wodziły moją fantazję. Jak już wspomniałem w jednym z pierwszych postów, jestem ogromnym łasuchem i uwielbiam pałaszować w kuchni. Dodatkowo wszystko co tłuste mnie kręci więc sezon grillowy został wymyślony z myślą o mnie.


Wracając do biegu. Nowa trasa, dodała mi chyba troszkę więcej siły. Nie było ostrych podbiegów, które pozbawiałyby mnie siły. Idąc wg. ostatnich przemyśleń, zwiększam powoli przebiegany dystans. Dalej to nie jest trasa IRONMANA, ale i ja nim ni jestem. Stopniowo chcę dochodzić do coraz lepszej formy i kondycji. Na razie z motywacją nie jest źle i to mnie właśnie cieszy. Bo zapał przy tej robocie jest potrzebny.
Długość wczorajszego dystansu to 6 km - przebiegnięte w pół godziny. Poniżej profil trasy.



Chciałem też zakomunikować. Że od czwartku skończą się problemy z niewygodnym obuwiem. Udało się zakupić buciki po bardzo okazyjnej cenie. Używane ale przez krótki okres w bardzo dobrym stanie. SAUCONY ProGrid Triumph 6

ć w podeszwie. czarny/szary/czerwony Masa: 323 g."

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz