wtorek, 17 kwietnia 2012

Witam

Oj długo się zbierałem żeby zacząć.
W końcu zmusiła do tego sytuacja.
Na wadze wyświetliła się magiczna liczba 90, jak na mnie (180 cm) to 10 kg za dużo. Całe moje życie, od dziecka ocierało się o ruch i sport. Owszem jestem osobą, która ma tendencje do tycia i lubiącą dobrze zjeść. A że, przeważnie są to dania bogate w tłuszcz to elektroniczny wyświetlacz mojej wagi na pewno nie zwariował. Przez większość życia, aktywnie grałem w piłkę nożną, ruch sprawiał mi wiele frajdy i satysfakcji. Za piłką uganiałem się przez większą część tygodnia. Od kilki lat w życiu pozmieniały się priorytety, praca, żona , dom a od trzech miesięcy jest jeszcze Szymek - mój trzy miesięczny synek. Czasu coraz mniej, coraz więcej obowiązków. Praca z gatunku tych siedzących, osiem godzin w fotelu przed komputerem. Samo zdrowie. A wiec...

Postanowienie
Zejść z wagą do 80 kg i ją utrzymywać, choćby nie wiem co. Ograniczyć spożycie ciężkostrawnych potraw bogatych w tłuszcze, wyeliminowanie rarytasów w postaci słodyczy - z tym może być ogromny problem. I przede wszystkim sumiennie trenować. Jestem osobą która niestety ma słomiany zapał i bardzo słaba wolę. Szybko się nudzę i jeszcze szybciej zniechęcam. Chcąc sumiennie trenować bieganie i cały czas podnosić swój poziom sportowy będę musiał się zaciąć w sobie i skrupulatnie realizować wyznaczony plan który ma mnie doprowadzić do Celu Głównego jakim jest...

Maraton...

Odkąd zakończyłem czynne uprawianie piłki nożnej nie miałem kontaktu z rytmem treningowym. Waga poszła w górę a w dół samopoczucie i chyba zdrowie trochę podupadło. Chcąc nie skapcieć w fotelu trzeba było wyznaczyć sobie cel, który stanie się bodźcem do treningu. Cel pojawił się szybko, po przestudiowaniu stron internetowych i fachowych czasopism, nakreślone zostało postanowienie - MARATON. 

Nigdy nie przypuszczałem ile w Polsce jest osób które właśnie w ten sposób  się realizują i podtrzymują swoją formę. Chce dołączyć do tego grona i udowodnić sobie że jeszcze potrafię. Że potrafię zmusić się do wstania z łóżka, pobiegania i do osiągnięcia zamierzonego celu. A ten blog ma mi w tym pomóc, może dzięki niemu uda się przezwyciężyć kryzysy w postaci zniechęcenia i znużenia, jakie na pewno pojawią się podczas przygotowań.

Zaczynamy


2 komentarze:

  1. Powodzenia! Będę zaglądał :-)

    OdpowiedzUsuń
  2. Powodzenia Grzegorz! Dopisałem Cię do swoich RSSów, więc będę na bieżąco.

    OdpowiedzUsuń