Sporo czasu mi to zajęło. Były różne powody zaprzestania biegania. A to lenistwo a to natłok zajęć.
Sezon był pracowity. I nie chodzi mi tu o sezon biegowy ale o sezon w pracy. Natłok obowiązków wymusił takie a nie inne podejscie do zajęć biegowych. Na całe szczęście to już za nami.
Tytuł posta mówi wszystko. Udało się założyć buty i wybiec na krótkie rozbieganie. Podczas gdy inni mają okres roztrenowania i przerwę od biegania, ja muszę sporo nadrobić i jeszcze więcej zrzucić. Waga drastycznie podskoczyła w górę. Teraz na cyfrowym liczniku - 89,5 kg. SPORO !!!
12 kilo nadwagi. Chciałbym zejść do 80 by móc na spokojnie i na stojąco wiązać buta. Już prawie zapomniałem jak to jest :)
Pierwszy bieg miał miejsce w piątek. Pogoda świetna ciepło na zewnątrz. Zero wiatru. Plan 30' minut biegu ciągłego. Udało się bez problemów choć tempo nie było zatrważające. Rzekłbym konwersacyjne. Średnio wyszło 6:38. Pierwszy raz bez pressu na spokojnie. Na dzisiaj przewidziany kolejny trening. Również w tempie rekreacyjnym. Chce złapać właściwy rytm, a potem już porządne przygotowania do Maratonu w Krakowie. wg. Planu FIRSTA.
Ale o celach i osiągach w innym terminie. Na razie ciesze się że wygramoliłem się w końcu z domu.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz